Source text in English | Translation by Jerzy Matwiejczuk (#8671) — Winner |
I remember reading once that some fellows use language to conceal thought, but it's been my experience that a good many more use it instead of thought. A businessman's conversation should be regulated by fewer and simpler rules than any other function of the human animal. They are: Have something to say. Say it. Stop talking. Beginning before you know what you want to say and keeping on after you have said it lands a merchant in a lawsuit or the poorhouse, and the first is a short cut to the second. I maintain a legal department here, and it costs a lot of money, but it's to keep me from going to law. It's all right when you are calling on a girl or talking with friends after dinner to run a conversation like a Sunday-school excursion, with stops to pick flowers; but in the office your sentences should be the shortest distance possible between periods. Cut out the introduction and the peroration, and stop before you get to secondly. You've got to preach short sermons to catch sinners; and deacons won't believe they need long ones themselves. Give fools the first and women the last word. The meat's always in the middle of the sandwich. Of course, a light butter on either side of it doesn't do any harm if it's intended for a man who likes butter. Remember, too, that it's easier to look wise than to talk wisdom. Say less than the other fellow and listen more than you talk; for when a man's listening he isn't telling on himself and he's flattering the fellow who is. Give most men a good listener and most women enough note-paper and they'll tell all they know. Money talks -- but not unless its owner has a loose tongue, and then its remarks are always offensive. Poverty talks, too, but nobody wants to hear what it has to say. | Czytałem kiedyś, że niektórzy ludzie wykorzystują język do ukrywania myśli; z doświadczenia wiem jednak, że o wiele więcej z nich używa języka zamiast myśli. Rozmowa o interesach powinna przebiegać wedle reguł mniej licznych i znacznie prostszych niż jakakolwiek inna czynność typowa dla osobnika gatunku ludzkiego. A oto i one: Miej coś do powiedzenia. Powiedz to. Przestań mówić. Kupiec, który zaczyna nie wiedząc jeszcze, co ma do powiedzenia i nie kończy po tym, gdy już to powiedział, ląduje w sądzie lub w przytułku, przy czym z tego pierwszego wiedzie prosta droga do drugiego. Utrzymuję tutaj dział prawny, który sporo kosztuje, ale dzięki temu mogę trzymać się z dala od sądów. Konwersacja jak na wycieczce szkółki niedzielnej, przerywana zbieraniem kwiatków, jest dobra, gdy składasz wizytę dziewczynie lub gawędzisz z przyjaciółmi po kolacji - ale w interesach twoje zdania powinny zmierzać możliwie najkrótszą drogą od kropki do kropki. Daruj sobie wstęp, nie daj się ponieść elokwencji i w porę zatrzymaj się, zanim powiesz “po drugie”. Musisz prawić krótkie kazania, aby złowić grzeszników, a święci - dlaczego mieliby chcieć dłuższych? Poświęć głupcom pierwsze, a kobietom ostatnie słowo. Wędlina jest zawsze w środku kanapki. Oczywiście, trochę masła na każdej z kromek nie zaszkodzi, jeśli kanapka ma być dla kogoś, kto lubi masło. Pamiętaj również, że łatwiej jest robić mądrą minę niż mądrze mówić. Mów mniej niż ten drugi i bardziej słuchaj niż mów. Kiedy ktoś słucha, sam się nie zdradza, a zarazem pochlebia temu, kto właśnie to robi. Daj mężczyźnie dobrego słuchacza, a kobiecie dość papieru do pisania – a wyznają ci wszystko, co wiedzą. Pieniądze mówią – ale tylko wtedy, gdy ich właściciel nie rozpuszcza języka: wtedy ich słowa zawsze mają siłę ataku. Ubóstwo również mówi, choć nikt nie chce słuchać tego, co ma ono do powiedzenia. |