Czy nasz jezyk dyskryminuje kobiety?
Thread poster: Jacek Krankowski (X)
Jacek Krankowski (X)
Jacek Krankowski (X)  Identity Verified
English to Polish
+ ...
Jun 29, 2002

Zamieszczona przez \"Wysokie Obcasy\" rozmowa z Dorotą Brzozowską - językoznawcą, badaczką dowcipów, pracującą na Uniwersytecie Opolskim, autorką książki \"O dowcipach polskich i angielskich. Aspekty językowo--kulturowe\":



(...)

Niedawno spędziłam rok na stypendium w Wielkiej Brytanii, gdzie m.in. uczyłam Anglików polskiego. Bardzo się oburzali: co za język! Co za straszna dyskryminacja! Wystarczy, że w towarzystwie wielu kobiet jest jeden mężc
... See more
Zamieszczona przez \"Wysokie Obcasy\" rozmowa z Dorotą Brzozowską - językoznawcą, badaczką dowcipów, pracującą na Uniwersytecie Opolskim, autorką książki \"O dowcipach polskich i angielskich. Aspekty językowo--kulturowe\":



(...)

Niedawno spędziłam rok na stypendium w Wielkiej Brytanii, gdzie m.in. uczyłam Anglików polskiego. Bardzo się oburzali: co za język! Co za straszna dyskryminacja! Wystarczy, że w towarzystwie wielu kobiet jest jeden mężczyzna, a już zamiast \"poszłyśmy\", \"zrobiłyśmy\", trzeba mówić: \"poszliśmy\", \"zrobiliśmy\"!



To samo dotyczy rodzaju w liczbie mnogiej. Mamy tylko dwa: męskoosobowy, czyli wyłącznie mężczyźni (np. górnicy, chłopi, dyrektorzy) i niemęskoosobowy, który obejmuje wszystko, co nie jest mężczyzną, czyli kobiety, zwierzęta, przedmioty. Dawniej rodzaj niemęskoosobowy nazywano rodzajem żeńskorzeczowym.



Niektórzy twierdzą, że to dyskryminujące. Inni zaś uważają, że kiedyś język polski również w liczbie mnogiej miał trzy rodzaje: męski, żeński i nijaki. Ale końcówki żeńskie były tak ekspansywne, że zdominowały końcówki nie tylko rodzaju nijakiego, ale też i całego męskiego nieosobowego.



Trudno zmienić język.



W tym przypadku rzeczywiście nie da się go zmienić. Teoretycznie można by zmienić coś innego. W naszym języku jest bardzo dużo określeń wysokich stanowisk, które nie mają żeńskich odpowiedników. Mamy np. \"prezydenta\", \"senatora\", \"dziekana\", \"rektora\", a nie mamy \"prezydentki\", \"dziekanki\" czy \"senatorki\".



Ale jest \"pani prezydent\", \"pani senator\".



No właśnie. Zawsze trzeba dodać to \"pani\".



A można mówić \"prezydentka\"?



Czemu nie? Język polski na to pozwala. Każdy będzie wiedział, jak taką formę utworzyć. Nie wiadomo tylko, czy ludzie to zaakceptują.



\"Prezydentka\" brzmi jakoś śmiesznie.



Zgadzam się, ale to kwestia przyzwyczajenia.



Czy sugeruje Pani, by zreformować język?



Można próbować, ale niewiele to zmieni. Bo co z tego, że będziemy mieli dwa określenia, męskie i żeńskie, jeżeli jedno z nich zostanie zakwalifikowane jako negatywne? Mamy na przykład \"sekretarza\" i \"sekretarkę\", dwie równe formy, ale ich znaczenie jest odmienne.



Nie wierzę w sens narzucania form \"jedynie słusznych\".



Owszem, można wyliczać przykłady słów, które nie mają żeńskich odpowiedników. Ten brak bulwersuje nas jednak wtedy, gdy niosą one pozytywne skojarzenia, wiążące się np. z wysokim prestiżem społecznym. A co z takimi słowami, jak: \"zbój\", \"zboczeniec\", \"najeźdźca\", \"agresor\", \"zabójca\"? Czy kobiety powinny walczyć o ich żeńskie odpowiedniki? A może mężczyźni poczują się dyskryminowani, że tylko ich określa się w ten sposób?



Najpierw przekonywała mnie Pani, że można mówić \"prezydentka\", a potem, że to nie ma sensu.



Bo zmiana języka nic nie da, jeśli nie zmieni się świadomość. W komunikacji najważniejsze jest porozumienie, a do tego trzeba obustronnych dobrych intencji, wzajemnego szacunku. Wtedy albo przyjmą się formy żeńskie, albo po prostu przestaniemy zwracać uwagę na formy \"niepoprawne politycznie\".



(...)

Jestem językoznawcą i prace psychologizujące, filozofujące i socjologizujące leżą na obrzeżach moich zainteresowań. Kiedy przeglądałam półki biblioteczne w dziale \"gender studies\", znalazłam zadziwiająco mało prac poświęconych językowi kobiet.



Nie prowadzi się takich badań?



Oczywiście, że się prowadzi. Ale w niewielkim zakresie. Już w latach sześćdziesiątych pojawiły się sygnały, że język kobiet różni się od języka mężczyzn. Dopiero jednak Robin Lakoff w 1975 roku jasno stwierdziła to w publikacji \"Język a miejsce kobiety\". Zarzucano jej, że wnioski oparła wyłącznie na intuicji i wyrywkowych obserwacjach. Potwierdziły się one jednak w badaniach innej lingwistki, Deborah Tannen, która nagrała rozmowy rodziny przy stole podczas Święta Dziękczynienia. Potem na tej podstawie napisała książkę o stylach konwersacyjnych kobiet i mężczyzn.



Jej zdaniem kobiety wypowiadają się mniej bezpośrednio niż mężczyźni. W to wchodzi większa grzeczność językowa, liczne wtrącenia typu: \"nie wiem\", \"nie jestem pewna\". Częściej też używają pytań i intonacji rosnącej. Na przykład zamiast powiedzieć: \"Obiad o piątej\", mówią: \"Obiad o piątej?\". Bardziej proponują, czekają na akceptację.



Z czego to wynika?



Niektórzy twierdzą, że kobiety posługują się stylem niebezpośrednim, ponieważ są grupą uciskaną. Porównywano to z badaniami językowymi prowadzonymi w sądach. Okazywało się, że osoby mniej pewne siebie, wystraszone, o niższej pozycji społecznej, w obliczu sądu używały właśnie stylu niebezpośredniego.



W Polsce podobne badania robiła prof. Kwiryna Handke. Jej wyszło, że kobiety używają więcej zdrobnień. Mają też silniejszy stosunek emocjonalny do rozmówcy i do całej rzeczywistości. Często używają wykrzykników, przerywników, wyrazów dźwiękonaśladowczych.



Rola kobiet w społeczeństwie się zmienia. Czy nie wpływa to na ich język?



Prof. Handke zaobserwowała, że język kobiet się wulgaryzuje. I nie chodzi tu wyłącznie o używanie większej liczby przekleństw. Wcześniej uważano, że kobiety dbają o poprawność językową (co też tłumaczono w ten sposób, że kobiety starają się zrekompensować sobie niższą pozycję społeczną lub że czują się niepewnie i boją się, by nikomu nie podpaść). A teraz okazuje się, że przestały mówić ładnie. W domu, wśród rodziny, coraz chętniej posługują się wyrazami zgrubiałymi, takimi jak \"mięcho\", \"kiełbacha\", same mówią o sobie i koleżankach \"Bacha\" czy \"Krycha\". Podobnie wyraz \"dziecko\" prawie wychodzi z użycia. Mówi się teraz \"dzieciak\", żeby nie powiedzieć brzydziej...



\"Gówniarz\".



O, proszę bardzo. Albo określenia dotyczące tylnej części ciała. Kiedyś matka mówiła: \"Nie rozrabiaj, bo, patrz, tu dyscyplina wisi\". A teraz mówi: \"Dostaniesz zaraz w dupę\".



Czy chcą dorównać mężczyznom?



Być może. Albo to efekt ogólnych zmian społecznych - przewartościowania stereotypu Matki Polki, kobiety łagodnej i delikatnej, na rzecz stereotypu kobiety aktywnej. Może też być trzeci powód - kobiety dziś są uwikłane zarówno w role domowe, jak i prace zewnętrzne. To, że świat domu, który nigdy tak naprawdę nie był doceniany, dziś nie jest tym bardziej, zaczyna je drażnić. Te trzy przyczyny nie muszą się wykluczać, może wszystkie są w jakimś stopniu odpowiedzialne za wulgaryzację języka kobiet?

http://www2.gazeta.pl/obcasy/1,25369,893205.html:







[ This Message was edited by: on 2002-06-29 15:51 ]

[ This Message was edited by: on 2002-06-29 19:37 ]
Collapse


 


To report site rules violations or get help, contact a site moderator:

Moderator(s) of this forum
Monika Jakacka Márquez[Call to this topic]

You can also contact site staff by submitting a support request »

Czy nasz jezyk dyskryminuje kobiety?






Trados Business Manager Lite
Create customer quotes and invoices from within Trados Studio

Trados Business Manager Lite helps to simplify and speed up some of the daily tasks, such as invoicing and reporting, associated with running your freelance translation business.

More info »
Trados Studio 2022 Freelance
The leading translation software used by over 270,000 translators.

Designed with your feedback in mind, Trados Studio 2022 delivers an unrivalled, powerful desktop and cloud solution, empowering you to work in the most efficient and cost-effective way.

More info »